sobota, 12 marca 2011

Fajnie mieć rodzeństwo

Autorem artykułu jest Beata Turska 

Planowanie „skoku” na słoik Nutelli. Wspólny pies, wspólne wspomnienia z wakacji, wspólne radości, a czasem i wspólne smutki. 

Relacji między rodzeństwem nie da się z niczym porównać – mówi psycholog dziecięcy Beata Płażewska. Przyjaciół i partnerów możemy sobie wybrać. Brata czy siostrę po prostu się ma. Więź między rodzeństwem jest jedyna w swoim rodzaju: pełna emocji, sprzecznych uczuć, czasem burz, a przy tym niesamowicie silna.

Zawsze tuż obok
Mieć brata czy siostrę to mieć kogoś, kto zna nas od podszewki i jest w naszym życiu już na zawsze, nawet jeśli mieszka na drugim końcu świata lub gdy widzimy się z nim jedynie w święta Bożego Narodzenia. Świat dziecka, któremu rodzi się brat czy siostra, staje się bogatszy. Taki malec ma obok siebie kogoś, kto także jest dzieckiem. I to nie od czasu do czasu, np. popołudniami w piaskownicy (z której zawsze można zabrać zabawki i pójść na inne podwórko), ale na stałe, także wtedy, gdy nie jest łatwo być razem.
Starsze dziecko uczy się odpowiedzialności za inną osobę, ma kogoś, kto jest w nie wpatrzony jak w obrazek. Młodsze ma idola, którego może naśladować, pomocnika, jeśli trzeba obrońcę, doradcę. Czasem podpowiedź starszego brata czy siostry, jak poradzić sobie z rówieśnikami, jest trafniejsza niż ta udzielona przez mamę, tatę, czy nawet psychologa.

Partner do... kłótni

I starsze, i młodsze dziecko oprócz towarzysza zabaw zyskuje... nowego rywala.
– To bywa trudne, ale na ogół wszystkim wychodzi na zdrowie – przekonuje Beata Płażewska. – Malec, który ma rodzeństwo, uczy się dzielić, walczyć o swoje, wygrywać, przegrywać, iść na kompromis, wybaczać, czekać na swoją kolej. Dzięki temu lepiej radzi sobie wśród rówieśników.
Mając rodzeństwo, dziecko uczy się również, że można kochać kogoś mimo jego wad, i czasem go nie cierpieć, nawet jeśli obdarowany jest wieloma zaletami. A także tego, że tę samą osobę można kochać i nie cierpieć jej jednocześnie. Dzieci, które mają rodzeństwo, rzadziej są wychowywane pod kloszem. Uwaga rodziców rozkłada się między wszystkie pociechy. Każda z nich jest więc w mniejszym stopniu obciążona ich oczekiwaniami i pokładanymi w nich nadziejami.

Rodzicom jest łatwiej
Mama i tata także zyskują. Przede wszystkim świadomość, że ich dzieci mają kogoś bardzo bliskiego poza nimi. Są spokojniejsi niż rodzice jedynaków, ponieważ nie przejmują się już byle głupstwem.
– Przy drugim dziecku człowiek nie boi się już tak bardzo jak przy pierwszym – mówi Magda, mama dwóch nastolatków. – Tak naprawdę dopiero wtedy, gdy urodziłam drugiego syna, odetchnęłam i zaczęłam się cieszyć macierzyństwem.
Pojawienie się młodszego rodzeństwa to dla dziecka jednak niełatwa sytuacja. 
---
Artykuł pochodzi z newslettera serwisu http://babyonline.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz